-Mam na imię Ola. (możecie w komentarzach mówić mi po imieniu)
-Lubię zwierzęta
-Mam 15 lat (rocznikowo, bo ur. 08.04.)
-Jeżdżę konno
-Mam ukochanego kotka Bunię <3
-Mam 2 psy i jeszcze jednego kota u taty
-Moi rodzice się jakiś czas temu rozwiedli
-Rok 2014 uważam za najgorszy
-Boję się mojej chemiczki XD
-Lubię też ostrą muzykę
-Piszę opowiadania od kilku lat
No i w sumie chyba tyle mogę o sobie powiedzieć. Jeżeli mielibyście jakieś pytania, to śmiało. A teraz fragment innego opowiadania. Króciutki, ale jest. No to Enjoy ;D
*********************************************************************************
Błądziłam po parku szukając wyciszenia. Było lato, więc słońce
prażyło okropnie. Stanęłam nad jeziorkiem i ścisnęłam w dłoni bransoletkę,
która przywoływała tyle wspomnień. W większości tych złych... Mój chłopak Jason
dał mi ją w prezencie, ale potem się zmienił... I to bardzo... Zostawiłam go i
wyjechałam z rodzicami do innego miasta. Wrzuciłam ją do jeziorka, wyprawiając
taflę wody w ruch. Delikatnie zamigotała i ucichła. Usiadłam na trawie,
wpatrując się w drugi brzeg. Nagle usłyszałam:
-Pięknie, nieprawdaż?
Odwróciłam się i ujrzałam cholernie przystojnego mężczyznę z
długimi, kręconymi, czarnymi jak noc włosami.
-Owszem- odrzekłam.
-Mogę się dosiąść?
-Oczywiście.
Usiadł obok.
-Co pan tu robi?
Zaczął się rozglądać.
-Pan? Tu nikogo nie ma.
Zaśmiałam się. Wyciągnął dłoń.
-Michael.
-Rose.
-No to teraz jesteśmy na "ty". Wszyscy
"panowie" sobie poszli- mrugnął do mnie.
-To w takim razie co tu robisz?
-A wiesz... Czasami muszę odpocząć, przemyśleć parę spraw... Jak
to w życiu.
-Doskonale cię rozumiem.
-Naprawdę? A ciebie co tu sprowadza?
-Zawód miłosny. Myślałam że nam się uda... Ale on się
zmienił.
-Na gorsze, mam rozumieć?
-Niestety tak... A ty masz jakiś powód?
-Czy powód? Nie. Tak bym tego nie nazwał. Przyszedłem pomyśleć nad
nowa piosenka.
-Piszesz coś?
-Owszem. Jestem nawet piosenkarzem.
-Naprawdę?
-Tak. Mam chwilowa zaporę. Nie mogę nic wymyślić.
-Masz przy sobie tekst?
Wyjął parę kartek z torby i dał mi do ręki.
-Zaśpiewasz mi to?
Zawahał się przez chwile, po czym zaczął.
I'm gonna make a change
For once in my life...
Kiedy skończył, obudziłam się.
-I jak?
-Świetnie. Tylko... Tu spróbuj troszkę wyżej, a tutaj dodałabym
chór.
Podrapał się po brodzie. Zanucił kawałek.
-Masz racje- odrzekł- Dziękuje.
Uśmiechnęliśmy się do siebie.
-Może masz ochotę na kawę lub herbatę?- zapytał mnie.
-A wiesz... Z miła chęcią.
Pomógł mi wstać i skierowaliśmy się do kafejki.
-Wow. Liczna rodzina- odrzekłam, kiedy wyliczył mi całe swoje
rodzeństwo.
-I to jak. Zawsze było sporo zabawy ale i kłótni.
-Domyślam się.
-A ty masz rodzeństwo?
-Nie. Jestem sama jedna.
-Oczko w głowie rodziców?
-Dokładnie.
-Nie chciałabyś mieć siostry lub brata?
Wzruszyłam ramionami.
-Teraz to bez znaczenia. I tak nie będzie w moim wieku wiec z
komunikacja będzie problem. Może dawniej... A ty lubisz dzieci?
-Uwielbiam. Takie małe szkraby- rozmarzył się- chciałbym kiedyś
mieć taką małą gromadkę. Dzieci to piękna sprawa. Wdają się w któreś z
rodziców, potem mają swoje pasje, zainteresowania, zaczyna się szkoła, pomoc w
nauce, potem liceum, matura, studia... Wspaniała rzecz.
-A w końcu dbają o ciebie, kiedy jesteś stary- dodałam.
-Widzę, że łapiesz o co mi chodzi- uśmiechnął się- A ty chcesz
mieć kiedyś dzieci?
-Chyba tak. Jeżeli znajdzie się ktoś wyjątkowy...
-Na pewno znajdzie- dotknął mojej dłoni.
Posłałam mu uśmiech.
-Mam nadzieję. Pewnie twoja dziewczyna jest z dumna, że ma takiego
chłopaka.
-Nie mam dziewczyny.
-Żartujesz.
-Nie. Nie mam szczęścia w tych sprawach.
-Nie wierzę, że taki przystojniak jak ty, nie ma dziewczyny-
powiedziałam, zanim ugryzłam się w język.
-Niestety. Nie spotkałem jeszcze takiej, która odwzajemniła by
moje uczucia. Za to ja nie mogę zrozumieć, jak chłopak mógł zostawić kogoś tak
wyjątkowego.
-Najwyraźniej mógł.
-Musiał być ślepy.
-Może to ja byłam ślepa, że myślałam, że nam się uda.
Spuściłam głowę. Ujął mój podbródek i spojrzał w oczy.
-Nie mów tak. Byłaś zakochana. Tego nic nie usprawiedliwia. Albo
to czujesz, albo nie.
Spojrzałam na niego i się uśmiechnęłam.
-Bardzo miło mi się z tobą rozmawiało, ale powinnam już iść. Muszę
jeszcze się uszykować do szkoły.
-Odprowadzę cię.
Michael i ja poszliśmy pod dom. Stanęłam przed drzwiami…
Ło żesz w mordę maki paki xD
OdpowiedzUsuńTo nowe opowiadanie jest takie... takie... niezłe :D
Chcę więcej! Pisz i to i tamto...
Pięknie, boże... dziewczyno! Jesteś świetna!!
To nowe opowiadanie jest takie cudne. Ach rozmażyłem się. Wyszło Ci cudnie. Może kiedyś nam je dokończysz co? Fajnie by było. I Zgodzę się z Susie, jesteś świetna.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. MIke
Czy dokończę? Sama nie wiem. Pisałam to tak z nudów. Nie wiązałam z tym jakiś większych powieści. Ale jeżeli Wam się podoba i chcecie ciąg dalszy to mogę coś tam wypocić xp Heh
UsuńDziękuje. Zrób to dla nas... prosie. Dobra nie zmuszam cię, ale proszę.
UsuńPozdrawiam. Mike