czwartek, 5 lutego 2015

Nowy blog

Hej. Założyłam więc nowego bloga co do tych PN. Oto link:
http://only-one-love-in-my-life-is-you.blogspot.com/
Mam nadzieję, że Wam się ta historia spodoba również jak ta tutaj :) 
Pozdrawiam 
~Bunia

środa, 4 lutego 2015

Pytanko

Witam Was. Takie pytanie. Może chcecie, abym założyła nowego bloga z tą historią z PN? Będzie wygodniej i nie będzie mi i Wam się mieszało z opowiadaniem głównym :) Co sądzicie? Dajcie znać ;3 

wtorek, 3 lutego 2015

Przypadkowa Notka nr.7 +Podziękowania za 5k wyświetleń! :D

Witajcie. To aż nieprawdopodobne. Niedawno opublikowałam notkę z okazji 4000 wyświetleń, a teraz jest ich ponad 5000! Wow. Jesteście wspaniali <3 Kocham Was. W takim razie już nie przynudzam, tylko wstawiam PN. Tym razem krótka. Zapraszam do komentowania :)
*********************************************************************************
-Rose, bardzo cię przepraszam za tę całą sytuację. Nie sądziłem, że tak to się potoczy. Jest mi strasznie wstyd.
-Nic się nie stało. To nie twoja wina. Jeżeli ci zależy, to mogę poudawać trochę twoją narzeczoną- posłałam mu kuksańca w bok i puściłam oczko.
-Naprawdę? Mogłabyś?
-Jasne. W sumie co mam do stracenia?
Przytulił mnie.
-Dziękuję.
Posiedzieliśmy do wieczora i rozmawialiśmy sobie spokojnie. Potem Michael zaprowadził mnie do oddzielnego pokoju. Dał jakąś swoją koszulkę i ręcznik, po czym poszłam pod prysznic. Zasnęłam bardzo szybko. Minęły dwa tygodnie. Pewnego ranka wstałam i poszłam obudzić Mika. Wspominał mi, że musi wstać wcześnie, bo ma jakąś konferencję. Zapukałam.
-Proszę.
Weszłam akurat, kiedy zakładał koszulę. Zarumieniłam się.
-Myślałam, że jeszcze śpisz i chciałam cię obudzić…- spuściłam głowę zawstydzona.
-Dziękuję, że pamiętałaś. Zaraz zejdę.
Kiwnęłam głową i zeszłam do kuchni zrobić sobie kawę. Akurat skończyłam ją parzyć, kiedy zszedł. Ubrany był w czarną kurtkę ze sprzączkami i spodnie do kompletu. Nie wspominając o butach.
-Idziesz tak na konferencję?- zdziwiłam się.
-Tak. Podoba ci się?
-Ten strój jest genialny. To ten z teledysku?
-A owszem. Miło, że zauważyłaś.
-Kawy?
-Ja sobie zrobię, a ty idź się ubierz.
-Ubierz?
-No tak. Przecież nie zostawię cię tutaj. Musisz iść ze mną.
-Mike, no nie wiem.
-Oj proszę- zrobił oczy szczeniaczka.
-Ja kiedyś przez ciebie zginę, wiesz?- zaśmiałam się i pobiegłam na górę. Ubrałam obcisłe jeansy, granatową marynarkę i czarne, zamszowe buty na koturnach. Umalowałam się i zeszłam. Kiedy Michael mnie zobaczył, zaniemówił.
-Wow- wydusił z siebie.
Zarumieniłam się i spuściłam głowę. (Znów). Podszedł do mnie i ujął mój podbródek. Zmusił mnie, żebym na niego spojrzała.
-Wyglądasz pięknie.
Uśmiechnęłam się. Patrzyliśmy na siebie przez chwilę. Nagle zadzwonił telefon Michaela.
-Halo?
-…
-Tak, już idziemy.
-Kto to był?
-To Will. Mój szofer. Musimy jechać.
Szybko zapakowaliśmy się do limuzyny i ruszyliśmy z piskiem opon. Dotarliśmy tam na ostatnią chwilę. Usiedliśmy przy długim stole, który znajdował się na podeście. Weszli paparazzi i kamerzyści. Zaczęły się pytania. Pytali głównie o płytę Michaela, jego postępy i czy nie denerwują go plotki na jego temat. W końcu padło:
-Jesteście razem?
Zastygliśmy. Nie mogliśmy powiedzieć, że nie, bo Janet siedziała obok. (Tak, ona też tam była).
-Tak, są razem i to tylko kwestia czasu, aż wezmą ślub i się „rozmnożą”- zaśmiała się siostra Mika.
Spojrzeliśmy na siebie.
-To prawda?- zapytał inny dziennikarz.
-Tak…- powiedział Michael.
Nagle zaczęli rzucać pytaniami na prawo i lewo, a błysk fleszy zaczął nas oślepiać.
-Spokój!- krzyknął ochroniarz.
Cała sala się nagle uspokoiła.
-Może Pan kontynuować, Panie Jackson.
-Dziękuję Tom.
Padło jeszcze kilka pytań i odpowiedzi i pojechaliśmy do domu. Przez resztę dnia nie odezwaliśmy się słowem. Pod wieczór siedziałam na kanapie z kolanami pod brodą i wpatrywałam się w leniwie płonące drewno w kominku.
-Tu jesteś- usłyszałam.
Usiadł obok mnie i założył mi kosmyk włosów za ucho.
-Wszystko dobrze?- zmartwił się.
-Boję się…
-Boisz? Czego?
-Że zepsuję ci reputację w mediach.
Przysunął się do mnie i objął ramieniem.
-Nie ma takiej możliwości. Już i tak nie jestem taki czysty, jakbym chciał. Ty mi możesz ją tylko poprawić.

Spojrzałam na niego i się uśmiechnęłam. Oparłam głowę o jego ramię i siedzieliśmy razem w ciszy…

poniedziałek, 2 lutego 2015

Zawieszenie!

Tak więc postanowiłam, że przez jakiś czas będę umieszczała tutaj tylko PN. Muszę pozbierać pomysły co do historii głównej. Przepraszam wszystkich, którzy mają mi to za złe. 
~Bunia

Ankieta

Mam do Was takie pytanie. Jest dla mnie ono bardzo istotne. Co wolicie? Opowiadanie One Day In Your Life czy Przypadkowe Notki? Może mam zamknąć opowiadanie, jeżeli Was nudzi? Dajcie mi znać, bo ja piszę tylko dla Was :) 

niedziela, 1 lutego 2015

Przypadkowa Notka nr.6

Piąta część serii PN. Mam nadzieję, że Wam się spodoba. Pisałam ją na ostatnią chwilę. Zapraszam do komentowania ;) 
************************************************************************
Nawet nie wiem, kiedy zasnęłam. Obudziłam się w środku nocy. Rozejrzałam się i nagle coś obok mnie się poruszyło. To był Mike. Spał słodko. Nie zamierzałam go budzić. Poprawiłam tylko jego loczki i sama zasnęłam. Rano, kiedy on dalej spał, ubrałam jego szlafrok i zeszłam na dół. Zaczęłam robić mu śniadanie. Po jakimś czasie usłyszałam kroki.
-Dzień dobry.
-Dzień dobry.
-Co tam robisz?
-Śniadanie.
-Mmmmm. Na pewno będzie pyszne.
-Miejmy nadzieję. Nie mam aż takich zdolności kucharskich.
-Przekonamy się.
Podałam nam grzanki z serem i inne przysmaki i zasiedliśmy do stołu. Kiedy Michael wziął pierwszy gryz, zakrzyknął:
-Wow! To jest genialne! Od dzisiaj u mnie mieszkasz. Będziesz mi robić śniadania, obiady, kolacje, desery, no i oczywiście będziesz mi też pomagała przy tekstach.
-Nie zapędził się Pan, Panie Jackson?
-Ani trochę.
Zaśmiałam się.
-Mówię serio.
Spojrzałam na niego wielkimi oczami.
-Miesiąc. Zostań u mnie jeden miesiąc. Proszę. Dopóki nie nagram całej płyty.
Zaczęłam się zastanawiać. Wstał z krzesła, ukląkł przede mną, złapał moje dłonie i szepnął:
-Proszę. Błagam.
Westchnęłam.
-No dobrze.
Zaczął skakać po całej jadalni.
-Hura!
-Michael, spokojnie.
Złapał mnie w ramiona i zaczął okręcać w kółko. W końcu zatrzymał się i spojrzał mi głęboko w oczy. Czas się na chwilę zatrzymał. Dotknęłam jego policzka. Nagle usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Postawił mnie na ziemi i poszedł. Oboje się wcześniej zarumieniliśmy.
-Janet? Co ty tu robisz?
-Ładnie witasz siostrę.
-Cześć, miło cię widzieć.
-Wymuszone to było.
-Marudzisz.
Siedziałam w dalszym ciągu w kuchni i czekałam na to, co się stanie.
-Masz coś do ukrycia, że tak się dziwnie zachowujesz?
-Eeeeee…
Nagle do pomieszczenia weszła jakaś kobieta. Stanęła jak wryta. Po chwili obok mnie pojawił się Mike.
-Janet, to jest Rose. Rose, to Janet. Moja młodsza siostra.
Podeszła do mnie i zaczęła się przypatrywać. Obeszła mnie i stanęła przede mną. Na jej twarzy pojawił się uśmiech.
-Nareszcie sobie znalazłeś jakąś porządną dziewczynę. Nie to co ta Brook. Nigdy jej nie lubiłam.
-Janet, ale my…
-Oj już się nie tłumacz. Wybaczę ci to, że nic mi nie powiedziałeś.
Jej telefon nagle zaczął dzwonić.
-O, wybaczcie na chwilę.
Wyszła do salonu.
-Rose, wiem, że to dziwnie zabrzmi, ale poudawaj moją dziewczynę ok? Janet będzie mi potem zawracać tym głowę cały czas, jak jej powiem, że nie jesteśmy razem. Proszę cię.
-No nie wiem Mike…
-Błagam na kolanach.
Ukląkł. Nagle Janet wróciła.
-O Matko! Trafiłam na oświadczyny! No dalej Michael. Nie przeszkadzaj sobie.
Totalnie nas zatkało. No ale co mieliśmy zrobić?
-Rose? Ekhem…- zerknął na Janet, która pokiwała głową- Czy… czy ty… wyjdziesz za mnie?
Spojrzałam na niego. Przepraszał mnie wzrokiem.
-Wyjdę- odrzekłam nieśmiało.
Wstał. Spojrzał na swoją siostrę.
-Pierścionek- szepnęła mu.
-Yyyyy… Tak, jasne. Dajcie mi chwilę.

Pobiegł do salonu. Po ułamku sekundy wrócił do nas. Wziął moją dłoń w swoją. Była ciepła i miła. Oboje byliśmy bardzo zakłopotani. 
-A teraz pocałunek- podpowiedziała nam.
Obróciliśmy się do siebie przodem. Michael pogłaskał mój policzek i lekko się nachylił. Nasze usta się złączyły. Całował bardzo delikatnie i namiętnie. Aż kolana miękły. Usłyszeliśmy ciche: Ooooooo! Po wszystkim spojrzeliśmy na siebie. Janet posiedziała u nas jeszcze chwilę i pojechała do domu. Obiecała, że nic nikomu nie powie o „nas”.
-Rose, bardzo cię przepraszam za tę całą sytuację. Nie sądziłem, że tak to się potoczy. Jest mi strasznie wstyd.
-Nic się nie stało. To nie twoja wina. Jeżeli ci zależy, to mogę poudawać trochę twoją narzeczoną- posłałam mu kuksańca w bok i puściłam oczko.
-Naprawdę? Mogłabyś?
-Jasne. W sumie co mam do stracenia?
Przytulił mnie.
-Dziękuję. 

Przypadkowa Notka nr.5

Oto piąta część serii PN. Zapraszam do komentowania :)
*********************************************************************************

Michael i ja poszliśmy pod dom. Stanęłam przed drzwiami…
-Dziękuję za miły dzień- uśmiechnęłam się.
-To ja dziękuję. Posłuchaj… A może dałabyś się namówić jutro na poranną kawę? Musisz mi pomóc z dalszym ciągiem tekstu.
-Ale to kosztuje- uśmiechnęłam się chytrze. (Oczywiście żartowałam).
-Dwadzieścia tysięcy wystarczy?
-Co? Nie ja…
-Trzydzieści tysięcy.
-Michael…
-Ostro grasz. No dobra. Czterdzieści.
Położyłam mu palec na ustach.
-Ja nie chcę pieniędzy.
-Ale mówiłaś…
-To był sarkazm.
-Aaaaaaaa- chyba załapał.
-Brawo mistrzu.
-A co do tego jutra, to…?
Umówiliśmy się na dziewiątą w kawiarni. Dał mi jeszcze swój numer telefonu i
położyłam się spać. Zanim zasnęłam dostałam SMSa:



„Dobranoc i dziękuję za dzisiaj.

                                      Michael
J


Uśmiechnęłam się do siebie w duchu. Rano, kiedy wstałam, była już ósma.
Szybko się wyszykowałam i ruszyłam na spotkanie z nim. Czekał już tam i przeglądał kartki. Podeszłam do niego od tyłu i zasłoniłam mu oczy.
-Zgadnij kto to.
-Hm. Może moja nieoceniona korektorka tekstów?
-Strzał w dyszkę.
Kiedy usiadłam, wyciągnął w moją stronę jakąś kopertę.
-Co to?
-Sama zobacz.
Otworzyłam ją nieśmiało. W środku znajdowała się niezliczona ilość pieniędzy.
-Co to jest?
-Dwadzieścia tysięcy.
Zamknęłam ją i oddałam mu.
-Nie przyjmę tego.
-Niby dlaczego?
-Bo nie. Pomagam ci z dobrego serca i własnej chęci, a nie dla kasy.
-Mam potem wyrzuty sumienia. Proszę, weź je.
-Nie. Nie zgadzam się.
Zrobił minę pieska.
-Na mnie to nie działa.
W końcu się poddał.
-No niech ci będzie. A jaką kawę Pani sobie życzy?
-Espresso poproszę.
-Już się robi.
Kiedy Mike poszedł mi po picie, zaczęłam przeglądać jego teksty. Były bardzo dobre, ba! Nawet świetne wręcz. Nie rozumiałam, dlaczego potrzebował mojej pomocy.
-I jak?
-Posłuchaj. One są genialne. Nie potrzebują żadnej korekty.
-Nie mów tak. Są straszne. Nie do rytmu, nierówno i tekst taki jakiś niespójny.
Wywróciłam oczami i zaczęłam czytać wszystko kawałek po kawałku. Czasami nawet poprosiłam Michaela, żeby mi coś zanucił. Po trzeciej kawie, połowa była skończona. Zaczął padać deszcz, a my siedzieliśmy na dworze. Szybko zebraliśmy kartki i pobiegliśmy do auta Michaela. Miałam zamiar tam tylko posiedzieć.
-Jesteś cała mokra. Jedziemy do mnie. Dam ci coś do przebrania.
Zaskoczył mnie. Ale nie miałam ochoty się z nim kłócić. Weszliśmy do jego domu i zaprowadził mnie do łazienki. Dał ręcznik i swoją koszulę. Spojrzałam na niego wymownie.
-Nic innego nie mam.
Podeszłam i pocałowałam go lekko w policzek.
-Dziękuję- szepnęłam.
-Nie ma za co- uśmiechnął się- Poczekam na dole.
Zostawił mnie samą. Łazienka była wielka. Wanna miała hydromasaż i spokojnie pomieściłaby ze cztery osoby. Szybko się przebrałam i poszłam do gospodarza domu. Miał na sobie dresy, podkoszulek i czarny szlafrok. Usiadłam obok.
-Lepiej?- zapytał.
-Tak. O wiele.
-Cieszę się.

Nawet nie wiem, kiedy zasnęłam. Obudziłam się w środku nocy. Rozejrzałam się i nagle coś obok mnie się poruszyło. To był Mike. Spał słodko. Nie zamierzałam go budzić. Poprawiłam tylko jego loczki i sama zasnęłam…