*********************************************************************************
Michael i ja poszliśmy pod dom. Stanęłam przed drzwiami…
-Dziękuję za miły dzień- uśmiechnęłam się.
-To ja dziękuję. Posłuchaj… A może dałabyś się namówić jutro na poranną
kawę? Musisz mi pomóc z dalszym ciągiem tekstu.
-Ale to kosztuje- uśmiechnęłam się chytrze. (Oczywiście
żartowałam).
-Dwadzieścia tysięcy wystarczy?
-Co? Nie ja…
-Trzydzieści tysięcy.
-Michael…
-Ostro grasz. No dobra. Czterdzieści.
Położyłam mu palec na ustach.
-Ja nie chcę pieniędzy.
-Ale mówiłaś…
-To był sarkazm.
-Aaaaaaaa- chyba załapał.
-Brawo mistrzu.
-A co do tego jutra, to…?
Umówiliśmy się na dziewiątą w kawiarni. Dał mi jeszcze swój numer
telefonu i
położyłam się spać. Zanim zasnęłam dostałam SMSa:
„Dobranoc i dziękuję za dzisiaj.
Michael J „
Michael J „
Uśmiechnęłam się do siebie w duchu. Rano, kiedy wstałam, była już
ósma.
Szybko się wyszykowałam i ruszyłam na spotkanie z nim. Czekał już
tam i przeglądał kartki. Podeszłam do niego od tyłu i zasłoniłam mu oczy.
-Zgadnij kto to.
-Hm. Może moja nieoceniona korektorka tekstów?
-Strzał w dyszkę.
Kiedy usiadłam, wyciągnął w moją stronę jakąś kopertę.
-Co to?
-Sama zobacz.
Otworzyłam ją nieśmiało. W środku znajdowała się niezliczona ilość
pieniędzy.
-Co to jest?
-Dwadzieścia tysięcy.
Zamknęłam ją i oddałam mu.
-Nie przyjmę tego.
-Niby dlaczego?
-Bo nie. Pomagam ci z dobrego serca i własnej chęci, a nie dla
kasy.
-Mam potem wyrzuty sumienia. Proszę, weź je.
-Nie. Nie zgadzam się.
Zrobił minę pieska.
-Na mnie to nie działa.
W końcu się poddał.
-No niech ci będzie. A jaką kawę Pani sobie życzy?
-Espresso poproszę.
-Już się robi.
Kiedy Mike poszedł mi po picie, zaczęłam przeglądać jego teksty.
Były bardzo dobre, ba! Nawet świetne wręcz. Nie rozumiałam, dlaczego
potrzebował mojej pomocy.
-I jak?
-Posłuchaj. One są genialne. Nie potrzebują żadnej korekty.
-Nie mów tak. Są straszne. Nie do rytmu, nierówno i tekst taki
jakiś niespójny.
Wywróciłam oczami i zaczęłam czytać wszystko kawałek po kawałku. Czasami
nawet poprosiłam Michaela, żeby mi coś zanucił. Po trzeciej kawie, połowa była
skończona. Zaczął padać deszcz, a my siedzieliśmy na dworze. Szybko zebraliśmy
kartki i pobiegliśmy do auta Michaela. Miałam zamiar tam tylko posiedzieć.
-Jesteś cała mokra. Jedziemy do mnie. Dam ci coś do przebrania.
Zaskoczył mnie. Ale nie miałam ochoty się z nim kłócić. Weszliśmy
do jego domu i zaprowadził mnie do łazienki. Dał ręcznik i swoją koszulę.
Spojrzałam na niego wymownie.
-Nic innego nie mam.
Podeszłam i pocałowałam go lekko w policzek.
-Dziękuję- szepnęłam.
-Nie ma za co- uśmiechnął się- Poczekam na dole.
Zostawił mnie samą. Łazienka była wielka. Wanna miała hydromasaż i
spokojnie pomieściłaby ze cztery osoby. Szybko się przebrałam i poszłam do
gospodarza domu. Miał na sobie dresy, podkoszulek i czarny szlafrok. Usiadłam
obok.
-Lepiej?- zapytał.
-Tak. O wiele.
-Cieszę się.
Nawet nie wiem, kiedy zasnęłam. Obudziłam się w środku nocy.
Rozejrzałam się i nagle coś obok mnie się poruszyło. To był Mike. Spał słodko.
Nie zamierzałam go budzić. Poprawiłam tylko jego loczki i sama zasnęłam…
Jupi pierwszy! A więc zacznę tak:
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że komentuje dopiero teraz, ale wczoraj nie dałem rady wytrzymac i oczka same mi sie zamkneły. No co ja mogę powiedzieć, znasz moją opinię. Kolejne cudo do kolekcji, te przypadkowe notki to naprawdę dobre pomysły, które podbiły moje serduczko.
Czekam na kolejną, nasza cudna pisarko :3
Pozdrawiam. Michael
Oj, bo się zarumienię ^^ dziękuję za miłe słowa. Bardzo motywują mnie do pisania. Jednak komuś się moje wypociny podobają. Następna PN będzie może jutro, może dzisiaj.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
~Bunia