Piąta część serii PN. Mam nadzieję, że Wam się spodoba. Pisałam ją na ostatnią chwilę. Zapraszam do komentowania ;)
************************************************************************
Nawet nie wiem, kiedy zasnęłam. Obudziłam się w środku nocy.
Rozejrzałam się i nagle coś obok mnie się poruszyło. To był Mike. Spał słodko.
Nie zamierzałam go budzić. Poprawiłam tylko jego loczki i sama zasnęłam. Rano,
kiedy on dalej spał, ubrałam jego szlafrok i zeszłam na dół. Zaczęłam robić mu
śniadanie. Po jakimś czasie usłyszałam kroki.
-Dzień dobry.
-Dzień dobry.
-Co tam robisz?
-Śniadanie.
-Mmmmm. Na pewno będzie pyszne.
-Miejmy nadzieję. Nie mam aż takich zdolności kucharskich.
-Przekonamy się.
Podałam nam grzanki z serem i inne przysmaki i zasiedliśmy do
stołu. Kiedy Michael wziął pierwszy gryz, zakrzyknął:
-Wow! To jest genialne! Od dzisiaj u mnie mieszkasz. Będziesz mi
robić śniadania, obiady, kolacje, desery, no i oczywiście będziesz mi też
pomagała przy tekstach.
-Nie zapędził się Pan, Panie Jackson?
-Ani trochę.
Zaśmiałam się.
-Mówię serio.
Spojrzałam na niego wielkimi oczami.
-Miesiąc. Zostań u mnie jeden miesiąc. Proszę. Dopóki nie nagram
całej płyty.
Zaczęłam się zastanawiać. Wstał z krzesła, ukląkł przede mną,
złapał moje dłonie i szepnął:
-Proszę. Błagam.
Westchnęłam.
-No dobrze.
Zaczął skakać po całej jadalni.
-Hura!
-Michael, spokojnie.
Złapał mnie w ramiona i zaczął okręcać w kółko. W końcu zatrzymał
się i spojrzał mi głęboko w oczy. Czas się na chwilę zatrzymał. Dotknęłam jego
policzka. Nagle usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Postawił mnie na ziemi i
poszedł. Oboje się wcześniej zarumieniliśmy.
-Janet? Co ty tu robisz?
-Ładnie witasz siostrę.
-Cześć, miło cię widzieć.
-Wymuszone to było.
-Marudzisz.
Siedziałam w dalszym ciągu w kuchni i czekałam na to, co się
stanie.
-Masz coś do ukrycia, że tak się dziwnie zachowujesz?
-Eeeeee…
Nagle do pomieszczenia weszła jakaś kobieta. Stanęła jak wryta. Po
chwili obok mnie pojawił się Mike.
-Janet, to jest Rose. Rose, to Janet. Moja młodsza siostra.
Podeszła do mnie i zaczęła się przypatrywać. Obeszła mnie i
stanęła przede mną. Na jej twarzy pojawił się uśmiech.
-Nareszcie sobie znalazłeś jakąś porządną dziewczynę. Nie to co ta
Brook. Nigdy jej nie lubiłam.
-Janet, ale my…
-Oj już się nie tłumacz. Wybaczę ci to, że nic mi nie
powiedziałeś.
Jej telefon nagle zaczął dzwonić.
-O, wybaczcie na chwilę.
Wyszła do salonu.
-Rose, wiem, że to dziwnie zabrzmi, ale poudawaj moją dziewczynę
ok? Janet będzie mi potem zawracać tym głowę cały czas, jak jej powiem, że nie
jesteśmy razem. Proszę cię.
-No nie wiem Mike…
-Błagam na kolanach.
Ukląkł. Nagle Janet wróciła.
-O Matko! Trafiłam na oświadczyny! No dalej Michael. Nie
przeszkadzaj sobie.
Totalnie nas zatkało. No ale co mieliśmy zrobić?
-Rose? Ekhem…- zerknął na Janet, która pokiwała głową- Czy… czy ty…
wyjdziesz za mnie?
Spojrzałam na niego. Przepraszał mnie wzrokiem.
-Wyjdę- odrzekłam nieśmiało.
Wstał. Spojrzał na swoją siostrę.
-Pierścionek- szepnęła mu.
-Yyyyy… Tak, jasne. Dajcie mi chwilę.
Pobiegł do salonu. Po ułamku sekundy wrócił do nas. Wziął moją
dłoń w swoją. Była ciepła i miła. Oboje byliśmy bardzo zakłopotani.
-A teraz pocałunek- podpowiedziała nam.
Obróciliśmy się do siebie przodem. Michael pogłaskał mój policzek
i lekko się nachylił. Nasze usta się złączyły. Całował bardzo delikatnie i
namiętnie. Aż kolana miękły. Usłyszeliśmy ciche: Ooooooo! Po wszystkim
spojrzeliśmy na siebie. Janet posiedziała u nas jeszcze chwilę i pojechała do
domu. Obiecała, że nic nikomu nie powie o „nas”.
-Rose, bardzo cię przepraszam za tę całą sytuację. Nie sądziłem,
że tak to się potoczy. Jest mi strasznie wstyd.
-Nic się nie stało. To nie twoja wina. Jeżeli ci zależy, to mogę
poudawać trochę twoją narzeczoną- posłałam mu kuksańca w bok i puściłam oczko.
-Naprawdę? Mogłabyś?
-Jasne. W sumie co mam do stracenia?
Przytulił mnie.
-Dziękuję.